Dzień Chłopaka w klasie 8 -2020 |
Dobrze, że mógł się odbyć realnie, a nie wirtualnie. W klasie 8 wyglądało to tak: Najpierw przygotowania i pomysły – tydzień myślenia dziewczyn i: - pizza (tylko gdzie ją zamówić i kto dowiedzie na 1-2 lekcję?), - confetti (tylko po co i kto to posprząta?), - baloniki (co da ich powieszenie w sali?) - i film (jaki? – nieważne; ważne, że film).
Ale okrutna wychowawczyni (czyli ja) powiedziała stanowcze NIE! Jak, co, dlaczego? Bo ma być ciekawie, wesoło i samodzielnie przygotowane. Dziewczyny chyba nie od razu uwierzyły, że one mogą to zrobić i że się uda. Jeszcze próbowały wcisnąć, że ciasteczka to jakaś mama upiecze… ale pani uznała, że dziewczyny same zrobią to też dobrze, a mamy mają swoich „chłopaków” w domach – więc niech każdy się stara o „swoich” panów. Nadszedł ten dzień – emocje rosły z każdą chwilą. Dziewczyny kręciły się po całej klasie we wszystkich możliwych kierunkach, chłopcy nieśmiało przysiedli na ławeczce pod salą i czekali. Chyba z lekką obawą. W końcu wpuszczono ich do środka. Dziewczyny złożyły życzenia – nawet oryginalne, każda coś od siebie. Potem był konkurs, który chłopak szybciej i lepiej przyszyje guzik. Opierali się mocno, twierdząc, że od tego są mamy – ale dziewczyny nie odpuściły. Ta trudna sztuka przyszywania udała się tylko Miłoszowi, pozostali panowie musieli skorzystać z pomocy koleżanek już w fazie nawlekania nitki i wiązania supełka, a potem… było jeszcze gorzej. Druga konkurencja wydawała się łatwiejsza – obrać jabłko, zostawiając jak najdłuższą obierkę. Trochę trwało, ale poszło – tylko jeden zawodnik „ociosał” owoc z każdej strony i dziwił się, że te kawałki takie małe. Potem chłopcy musieli rozpoznawać różne rzeczy używane przez dziewczyny: szminki, lakiery, zalotkę, błyszczyki itp. Najlepszym znawcą kosmetyków okazał się Maciek – może nie zawsze wiedział, co do czego służy, ale nazwy znał (dobrze mieć w domu starsze siostry;-) Po emocjach konkursowych przyszedł czas na poczęstunek przygotowany przez dziewczyny: pyszny deserek w postaci galaretki truskawkowej z malinami i borówkami, smakowita i pachnąca rolada jabłeczna, soki i ciasteczka. Wszystkim smakowało – chłopcy orzekli, że spokojnie zastąpiło przewidywalną w smaku pizzę. Na koniec były jeszcze prezenty – ale żeby nie poszło tak łatwo, pochowane w różnych zakamarkach sali. Chłopcy mieli nosa i dość szybko odkryli eleganckie torby z miłymi niespodziankami. Wszyscy uznali imprezkę za udaną, a satysfakcja dziewczyn była duża! Naprawdę można – trzeba tylko trochę pomyśleć, spróbować – i działać! Już jestem ciekawa, co moi nowi wychowankowie wymyślą na następną okazję… A tak na marginesie – moi Drodzy Byli Wychowankowie i Uczniowie! Z rozrzewnieniem i tęsknotą wspominam te czasy, gdy zarzucaliście mnie pomysłami, gdy ciągle działo się coś wesołego i twórczego. Dziękuję za tamte chwile i dobre wspomnienia!
pani Lidka ***
***
***
*** * ***
***
***
|